Fest się powoli rozkręca, więc parę słów o taste of things to come.
Bo oczywiście będę. Pod nosem mam, głupio żebym nie był.
Plan festiwalu mam jakoś wyjątkowo napięty, spotkania, wywiady, zbieranie komiksowych fantów, zastanawianie się co ze sobą zrobić w trakcie corocznego meczu koszykówki. Jak by ktoś chciał piwo wychylić albo śmignąć na kebaba do Efezu na Francuskiej (niedaleko Stadionu, ponoć jeden z najlepszych w Wawie) to mnie łapcie na fejsie. O ile mnie macie na fejsie.
Więc tak. Warto zajrzeć dziś o 19-tej na wernisaż komiksu "Za furtką" autorstwa Danek i Węcławek do Kosmos Kosmos. Pewnie zeżre burgera, zapiję cydrem i poświęcę się zacieśnianiu komiksowych sympatii między narodami. Potem mecz koszykówki, trudny wybór - zostać na miejscu czy kitrać się tam po kątach z turbo-colą. Sportu nie lubię. Wynik mi wisi. Pytanie co dalej, ale to już wieczór się będzie sam toczył, mam nadzieje że wszyscy zajdą do Kosmosu i nie będę musiał zanadto kombinować.
Sobota. O 13-tej poprowadzę spotkanie z Igortem, tematy związane z Rosją i Ukrainią mnie ciekawią niezmiernie, więc mam nadzieję że i rozmowa o jego dziennikach wypadnie interesująco nie tylko dla mnie.
Przy okazji zapraszam na stoiska BUM Projektu, gdzie w nowym Bicepsie mój tekścik o tej części świata Mike'a Mignoli która u nas nie ma raczej szczęścia wydawniczego. BPRD, Lobster Johnson, Witchfinder, te sprawy.
Jeśli kogoś ciekawi jak wypadła moja pierwsza w życiu przedmowa do komiksu, to warto się wyposażyć w Lust Boat. Nie mogłem sobie odmówić zaproszenia do lektury komiksu rysowanego przez Au. Preorder chłopakom wyszedł nadzwyczaj dobrze, mam nadzieję że to ich zmobilizuje do dwójki, bo wiem że stać ich na więcej, ale jak komuś nie dość cyców z bolibloga to tu ma więcej.
W niedzielę zapraszam na prowadzone przeze mnie spotkanie na temat Szybkiego Lestera. Nieco nostalgii post-produktowej na pewno się załapie.
A. Zapomniałem o sobotnim afterze. Bitwa komiksowa jak co roku, razem z Wonderem zadbaliśmy o to żeby znowu było inaczej i nieco krępująco (zarówno dla nas, jak i dla widzów, uczestnicy bitwy to jeszcze inna historia).
Tak więc do zobaczenia na Stadionie Narodowym, mam nadzieję że nie będzie padać, i nas wszystkich tam nie zaleje jak zapomną dach rozłożyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz