czwartek, 10 lutego 2011

The Fixer: A Story from Sarajevo

Mam za sobą ciężkiego timofowego Robota, i nieudane jak na mój gust (niestety) Złote pszczoły. Szkoda mi na nie klawiatury, skoro mogę się podzielić polecajką innego fajnego, choć niemłodego już dzieła. Do dzieła. O tym dziele. Więc.

The Fixer: A Story from Sarajevo - wytłumaczenie o czym, czy też o kim jest ten komiks, jest równie proste, co bezpośrednie przetłumaczenie jego tytułu. W końcu profesja 'fixera' jest dla nas równie abstrakcyjna, co samo słowo, nie istniejące w słowniku, nie posiadające odpowiednika.
Strona ling.pl podaje mi następujące odpowiedniki w języku polskim:
-utrwalacz
-monter
-ustalacz (?)
-reper (???)
-a także parę synonimów prawnika.

Lepiej jest już ze znaczeniem słowa 'fix', gdzie w wielu wielu wielu odpowiednikach da się znaleźć 'załatwić' czy 'naprawić'.

Słownik Cambridge podaje następującą formułkę: 'ktoś wykwalifikowany w załatwianiu określonych rzeczy, zwłaszcza niezgodnych/niezgodnie z prawem'. Można więc powiedzieć że 'fixer', to 'załatwiacz'. Stwierdzicie jednak wtedy że dokonałem gwałtu analnego na polszczyźnie. I będziecie mieli rację.

Przyjmijmy więc że 'fixer' to fikser, w końcu każdy kto grał w Cyberpunk 2020 wie o co chodzi.

Sacco narysował komiks o fikserze. Z Sarajewa. Tytuł w pełni opisuje zawartość tego komiksowego reportażu o niebanalnej postaci operującej w bardzo nietypowych warunkach. Sacco na dalszy plan bierze kwestię wojny, frontu, działań zwaśnionych stron, te tematy są tak naprawdę tłem historii tytułowego fixera, Nivena. Gościa, który trafił na swój moment by wykorzystać swoje umiejętności i wiedzę, nie dając się przemielić machinie wojennej. Sacco opisuje swoje obserwacje z Sarajewa, przeplatane momentami licznych spotkań z Nivenem, opisami ich wzajemnej, dziwnej dość relacji, a te momenty zawierają w sobie historię życia fiksera, postaci tak samo niejednoznacznej, jak trudna do czarno-białego potraktowania jest wojna na Bałkanach. Sacco udało się nie tyle wykreować, co przedstawić postać pełną sprzeczności, jednocześnie daleką od groteski, z krwi i kości. Niven jest Serbem, walczącym w trakcie wojny po stronie bośniackiej. Jest sprawia wrażenie zimnokrwistego mordercy, którym zresztą pewnie jest, jednocześnie roztaczając misiowatą atmosferę bezpieczeństwa. Jego znajomość z Sacco (jako fiksera - przewodnika/pomagiera, po prostu gościa który zna lokalne warunki) ma podłoże zawodowo-finansowe, ale jest w tym też nuta przyjaźni, gość wydaje się zresztą autora komiksu równie fascynować, co przerażać. Niven deklaruje się jako patriota, ale ma ochotę ze swojego kraju spieprzać, uważa że wojna go zniszczyła, i chociaż mówi o wielkiej otwartości cechującej lokalsów, to szczerze gardzi najeżdżającymi Sarajewo uchodźcami, winiąc ich o gnicie miasta.

Fikser to postać niebanalna, którą mogły zresztą ukształtować tylko równie nietypowe warunki. Ciekawie zaprezentowana, z subiektywnym spojrzeniem na historię tamtej wojny, na jej uczestników, dla jednych będących zwyrodniałymi mordercami, dla innych bohaterami. Niven sam nie daje się jednoznacznie ocenić - czy to mitoman-gawędziarz, zamęczający wszystkich wojennymi historyjkami wyssanymi z palca, czy dzielny wojownik, który narażał życie w imię nieswojego narodu? A może po prostu psychopata? Gość emocjonalnie niedorozwinięty? Nie da się określić. Sacco wybitnie oddał tą niejednoznaczność, podbijając ją kontrastem ze swoją osobą - mało asertywnej pierdoły, rzucającej stwierdzenia typu 'nigdy nie miałem ulubionej broni ręcznej', po tym jak Niven informuje czym najłatwiej rozłupać czaszkę.

Nie wspomniałem nic o stronie graficznej. Nie wiem czy jest po co. Świetnie oddaje klimat zniszczonego, ponurego miasta, choć mogą drażnić pewne manieryzmy dotyczące twarzy. Kałasznikowy jednak i architekturę zniszczonego miasta oddano wyjątkowo pieczołowicie, pamiętam tylko jeden kadr, na którym Niven wygląda jakby stojąc skręcił sobie kręgosłup, i w pasie cały odwrócił się w bok. Czepialstwo. Reszta jest OK, włącznie z obsesją precyzyjnego kreskowania by oddać cienie czy fakturę. Jest OK. Fixer to jednak głównie historia człowieka, którą grafika tu świetnie oddaje, a której nie stara się zdominować, często zresztą ustępując miejsca reportażowemu tekstowi.

Polecam sympatykom komiksów dokumentalnych, reportażowych, czy po prostu szeroko rozumianego komiksowego dziennikarstwa. Moze kto to u nas wyda. Ja tymczasem muszę zmolestować sąsiada, co by mi Palestynę pożyczył, no i czekam aż Timof wyda Strefę bezpieczeństwa Goražde. Łykam w ciemno. Przez te lata czytania komiksów zawsze było coś ciekawego do kupienia i przeczytania, ale odkładanie Sacco zawsze na potem uważam teraz za lekkie niedopatrzenie z mojej strony...

Na koniec - wiadomo. Gonzo poleca.

4 komentarze:

tO mY: pisze...

Słowo weryfikacja? "fixer :D

heh, żart.

"Fixera" z Sacco lubię najbardziej. Cenię "Notes fromm a defeatist", "Safe area", "Palestine", "Footnotes from Gaza", generalnie wszystko, ale "Fixer" ma najfajniesze fabularne zawiązanie i pomysł - pokazać to wszystko na przykładzie profesji-wytworu m.in. tego konfliktu.

Gonzo pisze...

no właśnie "Komiks idzie na wojnę" oglądałem ostatnio, i pomysł na komiks oraz postać mnie strasznie zaciekawiły. patent genialny w swojej prostocie. historia człowieka, a jakby mimochodem przemykają opowieści o poszczególnych dowódcach polowych czy zmianach politycznych. wierzę że najlepsze co Sacco spłodził, ale i tak muszę resztę wchłonąć. bo widać że facet zna ciekawe historie i potrafi je ciekawie sprzedać.

adler pisze...

żeś sie naprodukował a Fixer to był koleś co załatwił ojca Matta Murdocka w The Man Without Fear i w polskiej wersji nazywał się dokładnie tak.
"Nie bez powodu mówią na mnie Fixer"

Anonimowy pisze...

słownik języka polskiego nic o tym nie wie. a onlajnowe tłumaczenia anglo-polo sugerują że powinno się mówić 'monter'. i bądź tu mądry. wiem że myślisz że jesteś. pomyśl jeszcze raz. spójrz na mnie. jestem na koniu.

Gonz